Co zrobić, gdy kampanie reklamowe są świetne… ale strony klientów wyglądają jak żywcem wyjęte z lat 90.? Dla Artura Jabłońskiego odpowiedź była oczywista: jeśli strona nie konwertuje, należy stworzyć landing page, który będzie to robił.
Artur Jabłoński to przedsiębiorca, konsultant biznesowy i jeden z najbardziej rozpoznawalnych edukatorów marketingowych w Polsce. Założyciel i CEO agencji marketingowej Digitalk.pl oraz firmy doradczo-szkoleniowej Suasion.pl. Przez lata zbudował pozycję zaufanego doradcy dla marek, które chcą skalować działania w oparciu o płatne kampanie i strategie nastawione na konwersję.
Autor bestsellerowych książek o marketingu, bloger i podcaster, którego treści co miesiąc trafiają do dziesiątek tysięcy marketerów. Łączy praktyczne doświadczenie agencyjne z pasją do edukacji, dzięki czemu jest uznanym autorytetem w obszarze digital growth i reklamy, zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Na początku kariery Artur wciąż napotykał ten sam problem: reklamy generowały kliknięcia, ale przestarzałe strony skutecznie zabijały wyniki. Czekanie tygodniami na developerów czy redesigny nie wchodziło w grę, dlatego zaczął sam tworzyć wysoko konwertujące landing page’e.
To podejście bardzo szybko się opłaciło. Przenosząc istniejącą kampanię na prosty, estetyczny landing page, Jabłoński wyprzedał pakiety pobytów w SPA warte 200–300 tysięcy złotych na trzy miesiące przed sezonem. Od tego momentu landing page’e stały się jego podstawowym narzędziem do prowadzenia kampanii, które konsekwentnie zamieniają kliknięcia w konwersje, jak choćby webinary osiągające wskaźniki zapisów powyżej 40%.
Problem: świetne reklamy, słabe wyniki
Kiedy Artur Jabłoński odszedł z pracy w agencji i zaczął działać na własny rachunek, szybko zrozumiał, że samo prowadzenie kampanii to tylko połowa sukcesu. Klienci oczekiwali wyników, ale ich strony internetowe nie pomagały – wręcz przeciwnie. Przestarzały design, nieintuicyjna nawigacja i przeładowane treści zamieniały obiecujące kampanie w stracone szanse. Wysyłanie kliknięć na takie strony przypominało wlewanie wody do dziurawego wiadra.
Jako freelancer chciał oferować pełen pakiet – strategię, reklamy i doświadczenie po kliknięciu, które faktycznie konwertuje. Ale tworzenie nowych stron z udziałem developerów trwało zbyt długo, a łatanie starych witryn zwyczajnie nie wystarczało.
Kierowanie ruchu na niezoptymalizowany landing page nie gwarantuje ci ani konwersji, ani wyników, za które odpowiadasz.
Artur Jabłoński
Arturowi potrzebne było narzędzie, które pozwoliłoby mu przejąć kontrolę nad miejscem, do którego trafia ruch. Szybkie, elastyczne i na tyle proste, by tworzyć dopracowane, nastawione na konwersję landing page’e bez umiejętności projektowania czy kodowania.
Wybrał Landingi.
Rozwiązanie: pełna kontrola dzięki Landingi
Dzięki Landingi Jabłoński mógł samodzielnie tworzyć strony szybko, na wysokim poziomie i idealnie dopasowane do kampanii.
Design i przejrzystość stały się absolutnym standardem. Zamiast kierować ruch na chaotyczne strony, uruchamiał landing page’e, na których oferta grała pierwsze skrzypce, wspierana czytelną grafiką i intuicyjną nawigacją.
Jeśli design strony przypomina lata 90. – ale w tym negatywnym sensie – dla mnie nie ma żadnego sensu kierować tam jakiegokolwiek ruchu.
Artur Jabłoński
Landingi dało mu też swobodę testowania różnych lejków sprzedażowych. Świetnym przykładem była kampania lead magnet z darmowym e-bookiem do pobrania.

Zamiast standardowej strony z podziękowaniem, użytkownicy byli przekierowywani na drugi landing page z jednorazową ofertą specjalną (One-Time Offer) w promocyjnej cenie.

Efekt: ponad 1000 pozyskanych leadów i współczynnik konwersji powyżej 50% – model kampanii, który sam się finansował, jednocześnie stale powiększając grupę odbiorców.
Landingi to jedno z moich ulubionych narzędzi. Nie wyobrażam sobie kampanii marketingowej bez jego wykorzystania.
Artur Jabłoński
Co sprawia, że to narzędzie jest dla niego tak niezbędne na co dzień? Możliwość tworzenia landing page’y z gotowych szablonów bez projektowania i kodowania, szybkie dopasowanie elementów do potrzeb kampanii, płynna integracja z narzędziami takimi jak Facebook Pixel czy dodanie widgetu Messengera do natychmiastowej rozmowy z odwiedzającym. Dla Jabłońskiego Landingi to nie tylko kolejne narzędzie w zestawie, to kluczowy element, który sprawia, że cała kampania dowozi wyniki.
Efekt: kliknięcia, które zamieniły się w wymierne wyniki
Strony stworzone w Landingi szybko zaczęły przynosić mierzalne rezultaty biznesowe, niezależnie od branży czy rodzaju kampanii.
Bałtyk Health Resort – Zamiast przeładowanej strony, Artur zastosował zoptymalizowany landing page, na którym tekst został skrócony pięciokrotnie. Efekt: wyprzedane pakiety SPA o wartości 200–300 tys. zł, i to aż trzy miesiące przed sezonem.
Lejek Lead Magnet + OTO – Darmowy e-book o remarketingu na Facebooku prowadził nie do strony z podziękowaniem, lecz do One-Time Offer. Przykład jednej kampanii: 789 wizyt, 416 leadów, konwersja na poziomie 52,72%. W przypadku bardziej zaangażowanych grup odbiorców współczynnik konwersji sięgał 70–80%.

Webinary cykliczne – Minimalistyczne landing page’e z powtarzalnym formularzem konsekwentnie konwertowały zimny ruch na poziomie 43,7%, wspierając kampanie prowadzone przez ponad rok bez utraty skuteczności.
Giganci Programowania – Gdy wybuchła pandemia, szkoła programowania przeniosła ofertę do sieci, wykorzystując prosty landing page z formularzem, numerem telefonu i widgetem Messengera. Strona szybko stała się głównym źródłem sprzedaży, co pozwoliło na wielokrotne zwiększenie budżetów reklamowych i ekspansję na aż trzy nowe rynki.
Budlex Nieruchomości – Zamiast kierować ruch na rozbudowane serwisy ofertowe, Artur uruchomił krótkie landing page’e oparte na zdjęciach, z prostym formularzem do zamówienia kontaktu. Rezultat: znacząco wyższe współczynniki konwersji, większa pula potencjalnych klientów i mniejsza liczba niekwalifikowanych leadów.
Premiera książki – Promując własną publikację, Artur wykorzystał landing page’a z OTO, generując ponad 3 000 wizyt i niemal 1 000 sprzedaży w trzy dni – opierając się na zaufaniu, jakie zbudował wokół swojej marki osobistej.
Chcesz dowiedzieć się więcej o historii sukcesu Artura Jabłońskiego? Zobacz naszą rozmowę na YouTube.
Co możesz wynieść z tego case study?
Historia Artura Jabłońskiego pokazuje jedno: nawet najlepsze reklamy nie wystarczą, jeśli doświadczenie po kliknięciu kuleje.
Oto wnioski, które może wykorzystać każdy marketer:
- Design ma znaczenie. Landing page, który wygląda jak z lat 90., zabija konwersję niezależnie od jakości kampanii. Prosty, przejrzysty layout wygrywa.
- Pozbądź się nadmiaru. Strony z 5–6 razy mniejszą ilością treści często działają lepiej. Liczy się oferta i wyraźne CTA na pierwszym planie.
- Szybkość ważniejsza niż perfekcja. Lepiej wystartować i optymalizować po drodze niż czekać tygodniami na zmiany po stronie klienta.
- Skalowanie zaczyna się, gdy kampania się sama finansuje. Przemyślany lejek – np. darmowy e-book + One-Time Offer – potrafi zamieniać zimny ruch w leady i sprzedaż.
- Testuj, ale nie komplikuj. Czasem wystarczy landing page + formularz + przycisk Messengera, by zapewnić napływ leadów do lejka sprzedaży.
Jeśli masz wrażenie, że Twoje kampanie przypominają przelewanie budżetu do dziurawego wiadra – sięgnij po sprawdzone metody Jabłońskiego. Przejmij kontrolę nad miejscem, do którego kierujesz ruch, uprość przekaz i pozwól designowi robić robotę. Bo prawda jest taka: reklamy przyciągają kliknięcia, ale to landing page domyka sprzedaż.
Zastanawiasz się, jakich funkcji Landingi użył Artur Jabłoński by osiągnąć taki efekt?

PPC

Kreator





